- Dobra kochani! Bawcie się dalej a ja idę z moją pani na co nie co! - Zaśmiał się i poszliśmy do łodzi.
***
- Harry boje się.. on ciągle mnie nachodzi! Czuje się niebezpiecznie..
- Margaret, słuchaj. Widzę że ta sprawa cie przerasta, spotkanie dziwnego mężczyzny i teraz Luke. Jakby tylko coś się działo wiesz co robić - dzwoń do mnie. Dzień czy noc to nie ma znaczenia po prostu DZWOŃ! - Przytulił mnie Harry.
- Jesteś kochany no!
- Dobra, nie martw się, idziemy do naszej łodzi!
Styles pomógł mi do niej wejść a później zjedliśmy przepyszną kolację! Następnie Harry miał pomysł aby po prostu wypłynąć w jezioro. No cóż musiałam się zgodzić. Ale muszę przyznać było całkiem nieźle. I tak godzinami rozmawialiśmy o sobie, o naszym związku itd. Atmosfera była CU-DO-WNA! Lecz wtedy przybiegł do nas z imprezy znajomy Harrego.
- HARRY! MEG! POLICJA, POLICJA JEST POD BRAMĄ! ZOBACZCIE SZYBKOO!
- Jeju! co się dzieje!? - Zakrzyknęłam i pobiegliśmy.
Byłam przerażona nie potrzebny mi kolejny problem!
- Dobry wieczór. Tu komendant Lewis czy to pan Styles? - Zapytał Harrego policjant.
- Jest pan zatrzymany za pobicie. Proszę za mną.
- Co ale co się stało! Jakie pobicie?!! - Zakrzyknęłam.
- Meg, spokojnie. - uspokajał mnie Hazza.
- Pobił pan pana Morrisa. Luke'a Morris'a.
- Co nie! nie! To nie prawda! Tylko trochę pokrzyczałem na niego to wszystko! - Próbowałem wyjaśnić policjantowi.
- Proszę się tłumaczyć na komendzie. - odparł kom.Lewis. Nic nie mogłem zrobić, musiałem pojechać i tam wszystko powiedzieć.
- Harry jadę z tobą! - powiedziałam.
- Nie zostań.. zaraz będę. Jestem niewinny przecież. - Mówił Harry wsiadając do auta.
Pokiwałam tylko głową i usiadłam na ławce.Podeszła do mnie moja koleżanka.
- Nie martw się! Wszystko się dobrze ułoży. Harry zaraz wróci.. - pocieszała mnie.
- Mam nadzieję. - Przytuliłam się do Anne.
Byłam tym wszystkim zmęczona nie dawałam sobie rady z życiem. Wzięłam torebkę no i poszłam po prostu do domu. Nie miałam już siły na nic! Wzięłam prysznic i poszłam spać.
* Następny dzień *
Obudził mnie mój telefon.
- Tak, słucham? - zapytałam.
- Cześć kochanie. Nawet nie wiesz jak trudne było odpowiadanie na pytania policjantów. Ale nareszcie koniec!! - powiedział szczęśliwy Harry
- No i co? Jak było? Co się stało?!
- Wiesz.. powiedziałem prawdę, a denne kłamstewko Luka nie powiodło się.
- Uff!! Nawet nie wiesz jak się ciesze! Dobrze że 1 problem jest załatwiony.
- O której wyszłaś z imprezy?
- Ehh.. zaraz po tym jak ciebie zabrali
- No dobrze. Trzymaj się kochana! Zadzwonię później!
- Pa! Kocham cię. - tymi słowami zakończyłam rozmowę z Hazzą.
Zrobiłam sobie śniadanie, ubrałam się, i postanowiłam zacząć akcję " Poszukiwanie dziwnego mężczyzny! " :D Nie dawało mi to po prostu spokoju.. mam bardzo dziwne podejrzenia. Najpierw sprawdziłam go w internecie.. żadnych znaków. Nie miałam dalszych pomysłów jak go odnaleźć. Jednym słowem została mi moja mama i policja. W 1. kroku postanowiłam zadzwonić do mojej " mamy "
- Cześć.
- Ohh córeczko!! Nareszcie zadzwoniłaś!!!
- Yhy.. przyjdę dziś do ciebie. Mam ważną sprawę.
- Jasne czekam! Do zobaczenia! - Wyłączyła się.
Nie miałam na co czekać więc od razu poszłam do mamy. Zadzwoniłam dzwonkiem od drzwi i weszłam ponieważ drzwi były otwarte.
- O no jesteś! Chcesz coś do picia? kiedy wrócisz do domu? gdzie ty teraz nocujesz? Margaret!
-- Mama zasypała mnie tysiącami pytań!! --
- Może wodę, nie wiem narazie jestem ciągle u Harrego.
- Ale Meg. Tu jest twój dom. Potrzebuje cię!
- ...
- O czym chciałaś pogadać? - zapytała mnie moja "mama"
- Nie będę o niczym ściemniać, wale prosto z mostu. Jak mój tata miał na nazwisko?
-Johny.. Johny Newmann
- Ok. Dzięki to ja idę pa! - Wyszłam z domu
- Ale Meg!! - zakrzyknęła moja mama po czym ja już zamknęłam drzwi.
__________________________
Ale was opuściłam! Ale kochani mam strasznie dużo nauki NIE DAJĘ RADY! dlatego takie słabe rozdziały.. PRZEPRASZAM! ;//
+ PROSZĘ O KOMENTOWANIE! ;3