niedziela, 14 lipca 2013

Never Give Up. Część 10 .

Kupiłam tyle ubrań że nawet się w głowie nie mieści !.
Laura kupiła przewagę kosmetyków, a Harry białe Conversy. Po udanych zakupach poszliśmy do domu Laury. Przyjaciółka ugościła nas bardzo miło podała nam kakao i ciasteczka. Mijały godziny rozmów o naszym codziennym życiu. Harry i Laura podnosili mnie na duchu że wszystko będzie dobrze. Wierzyłam w to.
* Godz. 21.30 *
- No kochani ! Ja już będę zmykać. - powiedziałam do przyjaciółki i chłopaka
- No ale dlaczego ? Tak miło nam się siedzi ? - Zapytała Laura
- Wiesz jestem zmęczona tym całym dniem muszę się zrelaksować Pa !
I wyszłam. Rowerem jechałam ok. 10 min. do domu. Moja mama czekała na mnie z kolacją. Usiadłam do stołu i moja mama też.
- Wiesz córeczko..zmieniłaś się. Masz lepsze oceny, nie pijesz, nie palisz itd. I za to cię naprawdę podziwiam. Ale...
- Dziękuję. Ale ?? - zapytałam zaniepokojona.
- Będzie to trudne.. no ale jesteś z domu dziecka. Ja nie jestem matką biologiczną. Jesteś w rodzinie zastępczej... - powiedziała mi mama i się rozpłakała.
- ...
- Wiem jest to dla ciebie szok, ale ja cię traktuje jak prawdziwą córkę !
- A co z moją mamą ? Prawdziwą mamą ?! - Krzyknęłam płacząc.
- Z tego co pamiętam popadła w alkoholizm i nie żyje a twój tata..nie wiem co się z nim dzieje.
- Nie mogę w to uwierzyć...jestem z domu dziecka ?!! moja mam nie żyje ?! to jest jakiś żart...śmierć Chrisa i teraz taka wiadomość ?! - Wyszłam i trzasnęłam drzwiami.
Poszłam do ciemnego parku i usiadłam na ławce. Patrzyłam w zaćmienie księżyca i myślałam dlaczego moja mama piła alkohol ? może miała jakieś problemy ? a tata ? ojciec może wyjechał za granicę ma jakąś swoją lalunie wypacykowaną. A zapomniał o swojej córce.. płakałam jak małe dziecko nie mogłam powstrzymać łez cieknących mi z oczu. Nagle zadzwonił mi telefon
- Tak słucham ? - zapytałam
- I jak kochanie relaksacyjny wieczór ? - zapytał mnie Harry
- To nie najlepszy czas na rozmowę... - powiedziałam zapłakana
- Co się stało ? powiedz mi !
- To nie sprawa na komórkę..
- Spotkajmy się może i nawet dzisiaj ! Gdzie jesteś ?
- Nie, dziś nie..
- Gdzie jesteś ?! - zapytał mnie zaniepokojony Harry
- W parku.. ale nie przychodź !!
- Dobrze. Trzymaj się kochanie ! gdyby coś się działo dzwoń !
- Pa..
Zakończyłam rozmowę z Harrym.
Zaczął padać deszcz. Była burza i straszliwy wiatr. Bardzo się bałam...śpiewałam cichutko pod nosem jakąś piosenkę. Nagle ktoś złapał mnie w plecy. Podskoczyłam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać
- Margaret ! Co ty tu robisz ?!!! Co się stało ?! Powiedz mi i to natychmiast ! - Tak. To był Harry. Zapytał mnie.
- Mówiłam żebyś nie przychodził a ty co ?!!
- Kochanie moje najdroższe KOCHAM CIĘ ! Martwię się o ciebie proszę powiedz !
- Jestem z domu dziecka. Tak. Adoptowana... - Przytuliłam się do Harrego i zaczęłam ryczeć nie da się tego opisać jak płakałam.
- Ojeju...Meg...pewnie ci zimno proszę, weź moją kurtkę. - W tedy Harry nałożył mi na plecy swoją kurtkę. A pod spodem miał tylko bluzkę z krótkim rękawkiem.
- Tobie będzie zimno..
- Ale skąd to wiesz ? - zapytał mnie Harry. Widziałam jak mu poleciała z oka łza.
- Mama mi powiedziała..przy kolacji.
- Ohh...serduszko moje..a co z twoją mamą i tatą ?
- Mama nie żyje a z tatą nie wiem co..
Harry pocałował mnie w czoło i objął. Nasiliła się ogromna ulewa i burza. Czułam się bezpiecznie ponieważ był Harry.
* Godz. 1.00 w nocy *
Harry wziął mnie do swojego domu. Zostałam tam na noc. Mojej mamie nie dałam żadnego znaku życia. Harry przygotował mi jedzenie kiedy ja poszłam wziąć prysznic. Po zjedzeniu prze pysznego jedzenia poszłam spać razem z Harrym. Spaliśmy na jednym łóżku. Deszcz nie przestawał padać słyszałam jak krople uderzają o parapet z zewnętrznej strony domu.
* Następnego dnia *
- Wstawaj mój śpioszku ! - Powiedział wesoło Harry
- O cześć kochanie !
- Jak się spało mojej księżniczce ?
- A dobrze.. miałam straszliwy sen ! śniło mi się że jestem adoptowana.
- ... - Harry zamilkł
- No co nic nie mówisz ?
- Meg. To prawda, nie pamiętasz ?
- Omg. No tak ! Całe moje życie jest do bani !
- Kochanie ! nawet tak nie mów proszę. Tutaj masz śniadanie do łóżka. Trzeba ci poprawić humor !
- No dobrze ;)) - Odpowiedziałam z uśmiechem do Harrego.

_________________

Właśnie nasza Margaret Anderson adoptowana. Z tego co widać jest to dla niej bardzo trudna sytuacja.. zobaczymy co potoczy się dalej w kolejnej części Never Give Up.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz