- Dobra kochani! Bawcie się dalej a ja idę z moją pani na co nie co! - Zaśmiał się i poszliśmy do łodzi.
***
- Harry boje się.. on ciągle mnie nachodzi! Czuje się niebezpiecznie..
- Margaret, słuchaj. Widzę że ta sprawa cie przerasta, spotkanie dziwnego mężczyzny i teraz Luke. Jakby tylko coś się działo wiesz co robić - dzwoń do mnie. Dzień czy noc to nie ma znaczenia po prostu DZWOŃ! - Przytulił mnie Harry.
- Jesteś kochany no!
- Dobra, nie martw się, idziemy do naszej łodzi!
Styles pomógł mi do niej wejść a później zjedliśmy przepyszną kolację! Następnie Harry miał pomysł aby po prostu wypłynąć w jezioro. No cóż musiałam się zgodzić. Ale muszę przyznać było całkiem nieźle. I tak godzinami rozmawialiśmy o sobie, o naszym związku itd. Atmosfera była CU-DO-WNA! Lecz wtedy przybiegł do nas z imprezy znajomy Harrego.
- HARRY! MEG! POLICJA, POLICJA JEST POD BRAMĄ! ZOBACZCIE SZYBKOO!
- Jeju! co się dzieje!? - Zakrzyknęłam i pobiegliśmy.
Byłam przerażona nie potrzebny mi kolejny problem!
- Dobry wieczór. Tu komendant Lewis czy to pan Styles? - Zapytał Harrego policjant.
- Jest pan zatrzymany za pobicie. Proszę za mną.
- Co ale co się stało! Jakie pobicie?!! - Zakrzyknęłam.
- Meg, spokojnie. - uspokajał mnie Hazza.
- Pobił pan pana Morrisa. Luke'a Morris'a.
- Co nie! nie! To nie prawda! Tylko trochę pokrzyczałem na niego to wszystko! - Próbowałem wyjaśnić policjantowi.
- Proszę się tłumaczyć na komendzie. - odparł kom.Lewis. Nic nie mogłem zrobić, musiałem pojechać i tam wszystko powiedzieć.
- Harry jadę z tobą! - powiedziałam.
- Nie zostań.. zaraz będę. Jestem niewinny przecież. - Mówił Harry wsiadając do auta.
Pokiwałam tylko głową i usiadłam na ławce.Podeszła do mnie moja koleżanka.
- Nie martw się! Wszystko się dobrze ułoży. Harry zaraz wróci.. - pocieszała mnie.
- Mam nadzieję. - Przytuliłam się do Anne.
Byłam tym wszystkim zmęczona nie dawałam sobie rady z życiem. Wzięłam torebkę no i poszłam po prostu do domu. Nie miałam już siły na nic! Wzięłam prysznic i poszłam spać.
* Następny dzień *
Obudził mnie mój telefon.
- Tak, słucham? - zapytałam.
- Cześć kochanie. Nawet nie wiesz jak trudne było odpowiadanie na pytania policjantów. Ale nareszcie koniec!! - powiedział szczęśliwy Harry
- No i co? Jak było? Co się stało?!
- Wiesz.. powiedziałem prawdę, a denne kłamstewko Luka nie powiodło się.
- Uff!! Nawet nie wiesz jak się ciesze! Dobrze że 1 problem jest załatwiony.
- O której wyszłaś z imprezy?
- Ehh.. zaraz po tym jak ciebie zabrali
- No dobrze. Trzymaj się kochana! Zadzwonię później!
- Pa! Kocham cię. - tymi słowami zakończyłam rozmowę z Hazzą.
Zrobiłam sobie śniadanie, ubrałam się, i postanowiłam zacząć akcję " Poszukiwanie dziwnego mężczyzny! " :D Nie dawało mi to po prostu spokoju.. mam bardzo dziwne podejrzenia. Najpierw sprawdziłam go w internecie.. żadnych znaków. Nie miałam dalszych pomysłów jak go odnaleźć. Jednym słowem została mi moja mama i policja. W 1. kroku postanowiłam zadzwonić do mojej " mamy "
- Cześć.
- Ohh córeczko!! Nareszcie zadzwoniłaś!!!
- Yhy.. przyjdę dziś do ciebie. Mam ważną sprawę.
- Jasne czekam! Do zobaczenia! - Wyłączyła się.
Nie miałam na co czekać więc od razu poszłam do mamy. Zadzwoniłam dzwonkiem od drzwi i weszłam ponieważ drzwi były otwarte.
- O no jesteś! Chcesz coś do picia? kiedy wrócisz do domu? gdzie ty teraz nocujesz? Margaret!
-- Mama zasypała mnie tysiącami pytań!! --
- Może wodę, nie wiem narazie jestem ciągle u Harrego.
- Ale Meg. Tu jest twój dom. Potrzebuje cię!
- ...
- O czym chciałaś pogadać? - zapytała mnie moja "mama"
- Nie będę o niczym ściemniać, wale prosto z mostu. Jak mój tata miał na nazwisko?
-Johny.. Johny Newmann
- Ok. Dzięki to ja idę pa! - Wyszłam z domu
- Ale Meg!! - zakrzyknęła moja mama po czym ja już zamknęłam drzwi.
__________________________
Ale was opuściłam! Ale kochani mam strasznie dużo nauki NIE DAJĘ RADY! dlatego takie słabe rozdziały.. PRZEPRASZAM! ;//
+ PROSZĘ O KOMENTOWANIE! ;3
I need your love..
poniedziałek, 16 września 2013
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
Never Give Up. Cz. 12
- Witaj
- Harry nawet nie wiesz co stało się u Laury! O boże dalej nie mogę się ogarnąć! - krzyczałam zaniepokojona
- Spokojnie! Meg! Usiądź i opowiadaj. - powiedział Harry
- No bo... my sobie spokojnie rozmawiamy a tu przed oknami wiesz kto ? LUKE!
- Luke? - zapytał Harry
- Tak, Luke! Nawet nie wiesz jak się wystraszyłyśmy... co on tam robił? skąd on w ogóle miał adres Laury?
- Kochanie, spokojnie... może przechodził i tak zobaczył ciebie i zaglądał - próbował uspokajać mnie Harry
- No może..
- Ale wiesz jak wracałam od Laury to wpadłam na jakiegoś faceta
- No i co w związku z tym?
- No bo on miał żonę.. która mu zmarła miała na imię Melanie.. jak moja mama. A on ma na imię Johny jak mój tata ma również córkę co ma na imię Margaret tak jak ja! nie wydaje ci się to baaaardzo dziwne? - Chodziłam zaniepokojona po pokoju
- No może i bardzo.. wzięłaś jego nr telefonu? - zapytał Styles
- Nie, nie... śpieszył się.
- Meg a jeśli on ?
- Tak, a jeśli on... - przerwałam Harremu
- Meg trzeba coś z tym zrobić! Znaleźć go - Zakrzyczał mój chłopak
- Ale jak? jak?
- O tym już pomyślimy później a teraz choć.
- Harry..
- No choć!
Loczek zaprowadził mnie do auta. W ogóle nie wiedziałam co on robi. Czy to jakaś niespodzianka?
- Harry gdzie jedziemy? - spytałam się.
- A no zobaczysz! Ups! Proszę tu masz opaskę. Załóż ją na oczy
- Muszę?
- Musisz. - uśmiechnął się Harry
Po 15 min. drogi dotarliśmy do celu. Harry otworzył mi drzwi od auta i pomógł mi wyjść a dlaczego ? bo nic nie widziałam!
- Harry co ty robisz? Ja nic nie widzę! - zaśmiałam się
- Spokojnie kochanie. Trzymaj się mojej ręki.
Przeszliśmy parę metrów no i WRESZCIE HARRY ZDJĄŁ MI OPASKĘ!
- O mój boże!! Harry! ja nie wierzę!
- No to może uwierz co? - Harry uśmiechnął się
A co widziałam przed moimi oczami? Jezioro! a w nim? piękną łódź z napisem " Kocham Cię Meg :) " w niej nasza kolacja. Tyle róż na stole! Wszędzie były kwiaty! na stole, na łodzi nawet na wodzie! Droga do jeziora była przystrojona czerwonymi kamieniami, kwiatami no i lampionami. Chociaż jeszcze się nie świeciły bo było widno.
- Harry jeju.. to jest tak romantyczne. DZIĘKUJĘ CI BARDZO! - Po czym rzuciłam się w ramiona Stylesa i namiętnie pocałowałam.
- Kochanie. Zrobię wszystko dla ciebie! Ale narazie " to nie dla nas ". Najpierw... a może chodź pokaże ci!
- Harry? Kolejna niespodzianka? - uśmiechnęłam się.
Po czym zobaczyłam basen, trampolinę, różne stoliki z jedzeniem i pełno moich znajomych! Było tak jak w teledysku Live While We're Young.
- Nie mylisz się!
Wszyscy jak mnie zobaczyli... zamilkli.. zasmuciło mnie to.
- NIESPODZIANKA!!! - zakrzyczeli ludzie! Tak chaos! ŁAŁ!
- Ojeju kochani! DZIĘKUJĘ WAM BARDZO! - uśmiechnęłam się i poszłam tańczyć.
Harry zapodał niezłą muzykę. Po 2 godzinach zabawy nie miałam już siły na tańczenie ani na skakanie na trampolinie. Po prostu byłam wyczerpana. Tyle radości co we mnie wstąpiło po prostu w ogóle zapomniałam o problemach. W basenie również była wielka zjeżdżalnia więc zabawa na całego! :)
Lecz coś jednak przerwało moją zabawę.. zza płotu pojawił się niejaki Luke. Szybko podbiegłam do Harrego i mu o tym powiedziałam
- PRZERWAĆ MUZYKĘ! - Zakrzyknął Harry donośnym głosem. Każdy przestał tańczyć i stanął w miejscu nie ruchomo.
- Co ty tu robisz? - Zapytał Harry podchodząc do Luke'a.
- Po prostu
- Masz jeszcze czelność się tu pokazywać??! - Krzyczał Harry do chłopaka
- Harry przestań.. - Podeszłam do Stylesa i dotknęłam jego ramienia lecz on nie zareagował.
- Meg ma racje - odparł Luke
- Nie, nie ma! Co ty ją śledzisz? Chłopaczku to nie ta bajka! Zostaw moją dziewczynę w spokoju i spadaj!
- Ale ja tylko..!
- Ale ty już idziesz prawda? Jak jeszcze raz pojawisz się na moje oczy i oczywiście Meg.. oh.. źle się to skończy! - Powiedział Harry ściskając swoje pięści.
- Taa jasne.. - powiedział Luke po czym odszedł.
- Harry oszalałeś?!! - zapytałam loczka
- Kochanie, nie chcę aby ten drań cie skrzywdził!
- Harry...dziękuje.. - Po czym przytuliłam chłopaka i rozpłakałam się. A Harry co ? Harry również się rozpłakał czułam jego łzy na mojej głowie.
- Dobra kochani! Bawcie się dalej a ja idę z moją pani na co nie co! - Zaśmiał się i poszliśmy do łodzi.
__________________________
PROSZĘ O KOMENTOWANIE! ;3
- Harry nawet nie wiesz co stało się u Laury! O boże dalej nie mogę się ogarnąć! - krzyczałam zaniepokojona
- Spokojnie! Meg! Usiądź i opowiadaj. - powiedział Harry
- No bo... my sobie spokojnie rozmawiamy a tu przed oknami wiesz kto ? LUKE!
- Luke? - zapytał Harry
- Tak, Luke! Nawet nie wiesz jak się wystraszyłyśmy... co on tam robił? skąd on w ogóle miał adres Laury?
- Kochanie, spokojnie... może przechodził i tak zobaczył ciebie i zaglądał - próbował uspokajać mnie Harry
- No może..
- Ale wiesz jak wracałam od Laury to wpadłam na jakiegoś faceta
- No i co w związku z tym?
- No bo on miał żonę.. która mu zmarła miała na imię Melanie.. jak moja mama. A on ma na imię Johny jak mój tata ma również córkę co ma na imię Margaret tak jak ja! nie wydaje ci się to baaaardzo dziwne? - Chodziłam zaniepokojona po pokoju
- No może i bardzo.. wzięłaś jego nr telefonu? - zapytał Styles
- Nie, nie... śpieszył się.
- Meg a jeśli on ?
- Tak, a jeśli on... - przerwałam Harremu
- Meg trzeba coś z tym zrobić! Znaleźć go - Zakrzyczał mój chłopak
- Ale jak? jak?
- O tym już pomyślimy później a teraz choć.
- Harry..
- No choć!
Loczek zaprowadził mnie do auta. W ogóle nie wiedziałam co on robi. Czy to jakaś niespodzianka?
- Harry gdzie jedziemy? - spytałam się.
- A no zobaczysz! Ups! Proszę tu masz opaskę. Załóż ją na oczy
- Muszę?
- Musisz. - uśmiechnął się Harry
Po 15 min. drogi dotarliśmy do celu. Harry otworzył mi drzwi od auta i pomógł mi wyjść a dlaczego ? bo nic nie widziałam!
- Harry co ty robisz? Ja nic nie widzę! - zaśmiałam się
- Spokojnie kochanie. Trzymaj się mojej ręki.
Przeszliśmy parę metrów no i WRESZCIE HARRY ZDJĄŁ MI OPASKĘ!
- O mój boże!! Harry! ja nie wierzę!
- No to może uwierz co? - Harry uśmiechnął się
A co widziałam przed moimi oczami? Jezioro! a w nim? piękną łódź z napisem " Kocham Cię Meg :) " w niej nasza kolacja. Tyle róż na stole! Wszędzie były kwiaty! na stole, na łodzi nawet na wodzie! Droga do jeziora była przystrojona czerwonymi kamieniami, kwiatami no i lampionami. Chociaż jeszcze się nie świeciły bo było widno.
- Harry jeju.. to jest tak romantyczne. DZIĘKUJĘ CI BARDZO! - Po czym rzuciłam się w ramiona Stylesa i namiętnie pocałowałam.
- Kochanie. Zrobię wszystko dla ciebie! Ale narazie " to nie dla nas ". Najpierw... a może chodź pokaże ci!
- Harry? Kolejna niespodzianka? - uśmiechnęłam się.
Po czym zobaczyłam basen, trampolinę, różne stoliki z jedzeniem i pełno moich znajomych! Było tak jak w teledysku Live While We're Young.
- Nie mylisz się!
Wszyscy jak mnie zobaczyli... zamilkli.. zasmuciło mnie to.
- NIESPODZIANKA!!! - zakrzyczeli ludzie! Tak chaos! ŁAŁ!
- Ojeju kochani! DZIĘKUJĘ WAM BARDZO! - uśmiechnęłam się i poszłam tańczyć.
Harry zapodał niezłą muzykę. Po 2 godzinach zabawy nie miałam już siły na tańczenie ani na skakanie na trampolinie. Po prostu byłam wyczerpana. Tyle radości co we mnie wstąpiło po prostu w ogóle zapomniałam o problemach. W basenie również była wielka zjeżdżalnia więc zabawa na całego! :)
Lecz coś jednak przerwało moją zabawę.. zza płotu pojawił się niejaki Luke. Szybko podbiegłam do Harrego i mu o tym powiedziałam
- PRZERWAĆ MUZYKĘ! - Zakrzyknął Harry donośnym głosem. Każdy przestał tańczyć i stanął w miejscu nie ruchomo.
- Co ty tu robisz? - Zapytał Harry podchodząc do Luke'a.
- Po prostu
- Masz jeszcze czelność się tu pokazywać??! - Krzyczał Harry do chłopaka
- Harry przestań.. - Podeszłam do Stylesa i dotknęłam jego ramienia lecz on nie zareagował.
- Meg ma racje - odparł Luke
- Nie, nie ma! Co ty ją śledzisz? Chłopaczku to nie ta bajka! Zostaw moją dziewczynę w spokoju i spadaj!
- Ale ja tylko..!
- Ale ty już idziesz prawda? Jak jeszcze raz pojawisz się na moje oczy i oczywiście Meg.. oh.. źle się to skończy! - Powiedział Harry ściskając swoje pięści.
- Taa jasne.. - powiedział Luke po czym odszedł.
- Harry oszalałeś?!! - zapytałam loczka
- Kochanie, nie chcę aby ten drań cie skrzywdził!
- Harry...dziękuje.. - Po czym przytuliłam chłopaka i rozpłakałam się. A Harry co ? Harry również się rozpłakał czułam jego łzy na mojej głowie.
- Dobra kochani! Bawcie się dalej a ja idę z moją pani na co nie co! - Zaśmiał się i poszliśmy do łodzi.
__________________________
PROSZĘ O KOMENTOWANIE! ;3
wtorek, 23 lipca 2013
Never Give Up. Cz.11
- No dobrze. - Odpowiedziałam z uśmiechem do Harrego.
Mój chłopak przygotował mi naleśniki z Nutellą do tego 4 truskawki i 2 plasterki arbuza! Mniaaam!. Po zjedzonym śniadaniu odniosłam talerze do kuchni i pozmywałam je. Harry rozmawiał z kimś przez komórkę. Pokiwałam Harremu że idę na górę do łazienki a on tylko odmachnął głową i rozmawiał z kimś dalej. Umyłam żeby, przemyłam twarz i ubrałam się. Harry wszedł do łazienki i objął mi z tyłu.
- Kochanie, ślicznie wyglądasz... - Powiedział Harry
A ja tylko odpowiedziałam mu pocałunkiem i zeszłam na dół. A Harry razem ze mną.
- Wiesz..dziś nic nie planuj np. jakiś wyjść z przyjaciółkami ok ? - Powiedział mi Harry
- Ok ale dlaczego ?
- Po prostu nic nie planuj. - Uśmiechnął się i wyszedł z domu.
Bardzo zdziwiło mnie zachowanie Harrego...
* Godz. 12.00 *
Postanowiłam wejść na laptopa. Troszkę Facebook, Twitter itd. Następnie zadzwoniłam do Laury.
- Hej.. robisz coś dziś ? Mogę do ciebie wpaść ? Musimy pogadać.
- Oky, jasne wpadaj. Czekam !
- Pa
Rozłączyłam się i wyszłam z domu Harrego.
Parę ulic przeszłam aby być w domu Laury.
- No wchodź kochana ! - Powiedziała mi Laura po zadzwonieniu dzwonka
- Dzięki.
- Chcesz coś do picia ? - Zapytała mnie Laura
- Może wodę.
- Ok, już się robi
Usiadłam na sofie i poczekałam na wodę i na Laurę.
- A więc co się stało Meg ?
- Dowiedziałam się..
- Taak ?
- Że jestem adoptowana...
- Ohh Margaret! Przykro mi! Kto ci o tym powiedział ?
- " Mama " .
- Ohh Meg! A co na to Harry ?
- Wczoraj wieczorem Harry znalazł mnie tam no i miał taką samą reakcję jak ty.
- Wczoraj był deszcz i burza ! A ty siedziałaś sama w parku ?!
- I co w tym złego ? - Spytałam
- Meg! Jak spędziłaś tą noc ? U Harrego ?
- Tak. - Po odpowiedzi zadzwoniła mi komórka - Od mamy. postanowiłam nie odbierać.
- Kto to ? - Spytała mnie Laura
- Emm..nikt, nikt
- Meg, zobacz co to za chłopak pod domem ? Gapi się w nasze okna! - Zapytała mnie zaniepokojona Laura
- Ojeju! To Luke! Co on tu robi ? - Wybuchłam
- Kto to jest ? Mów !
- To były chłopak Chrisa...poznałam go w szpitalu kiedy Chris miał wypadek.
- Dzwonić po policję?
- Nie, zostaw odszedł.
- Ojeju... - wyjęknęła Laura po czym odeszłyśmy z okna.
- Okyy, ja już będę musiała lecieć. Prawdopodobnie Harry coś dla mnie szykuje albo martwi się o moje bezpieczeństwo
- Pa ! Trzymaj się !
I poszłam do domu Harrego. W drodze wyciągnęłam sobie komórkę i grałam w jakieś badziewne gry.
- Aaał! - Wpadłam na jakiegoś faceta
- Uważaj dziewczyno jak chodzisz!
- Pan też !
- Jesteś bardzo podobna do mojej zmarłej żony! Jak 2 krople wody. - Powiedział mężczyzna
- O to fajnie - zaśmiałam się.
- Ale naprawdę..mieliśmy córkę ale oddaliśmy ją. - Po tych słowach stało mi się to wszystko podejrzane
- Córkę ? Jak miała na imię ?!
- Z tego co pamiętam to Margaret. - Odpowiedział mi nieznajomy. Po tych słowach po prostu zamurowało mnie !
- A pan ? Jak ma pan na imię ?
- Johny.
- A pana żona jak miała na imię ?
- Melanie. Wiesz ja już muszę iść. Obowiązki wzywają. Trzymaj się i uważaj na chodnikach! - Zaśmiał się pan Johny i poszedł. Przez drogę do domu myślałam o tym człowieku. Przypadek ? Może to tylko przypadek że mój tata mia takie same życie i jeszcze ta córka...też ma na imię Margaret !
- Cześć Harry - odpowiedziałam po wejściu do domu.
- Witaj.
_______________
PROSZĘ O KOMENTOWANIE! :3
Jest to dla mnie bardzo ważne! :)
Mój chłopak przygotował mi naleśniki z Nutellą do tego 4 truskawki i 2 plasterki arbuza! Mniaaam!. Po zjedzonym śniadaniu odniosłam talerze do kuchni i pozmywałam je. Harry rozmawiał z kimś przez komórkę. Pokiwałam Harremu że idę na górę do łazienki a on tylko odmachnął głową i rozmawiał z kimś dalej. Umyłam żeby, przemyłam twarz i ubrałam się. Harry wszedł do łazienki i objął mi z tyłu.
- Kochanie, ślicznie wyglądasz... - Powiedział Harry
A ja tylko odpowiedziałam mu pocałunkiem i zeszłam na dół. A Harry razem ze mną.
- Wiesz..dziś nic nie planuj np. jakiś wyjść z przyjaciółkami ok ? - Powiedział mi Harry
- Ok ale dlaczego ?
- Po prostu nic nie planuj. - Uśmiechnął się i wyszedł z domu.
Bardzo zdziwiło mnie zachowanie Harrego...
* Godz. 12.00 *
Postanowiłam wejść na laptopa. Troszkę Facebook, Twitter itd. Następnie zadzwoniłam do Laury.
- Hej.. robisz coś dziś ? Mogę do ciebie wpaść ? Musimy pogadać.
- Oky, jasne wpadaj. Czekam !
- Pa
Rozłączyłam się i wyszłam z domu Harrego.
Parę ulic przeszłam aby być w domu Laury.
- No wchodź kochana ! - Powiedziała mi Laura po zadzwonieniu dzwonka
- Dzięki.
- Chcesz coś do picia ? - Zapytała mnie Laura
- Może wodę.
- Ok, już się robi
Usiadłam na sofie i poczekałam na wodę i na Laurę.
- A więc co się stało Meg ?
- Dowiedziałam się..
- Taak ?
- Że jestem adoptowana...
- Ohh Margaret! Przykro mi! Kto ci o tym powiedział ?
- " Mama " .
- Ohh Meg! A co na to Harry ?
- Wczoraj wieczorem Harry znalazł mnie tam no i miał taką samą reakcję jak ty.
- Wczoraj był deszcz i burza ! A ty siedziałaś sama w parku ?!
- I co w tym złego ? - Spytałam
- Meg! Jak spędziłaś tą noc ? U Harrego ?
- Tak. - Po odpowiedzi zadzwoniła mi komórka - Od mamy. postanowiłam nie odbierać.
- Kto to ? - Spytała mnie Laura
- Emm..nikt, nikt
- Meg, zobacz co to za chłopak pod domem ? Gapi się w nasze okna! - Zapytała mnie zaniepokojona Laura
- Ojeju! To Luke! Co on tu robi ? - Wybuchłam
- Kto to jest ? Mów !
- To były chłopak Chrisa...poznałam go w szpitalu kiedy Chris miał wypadek.
- Dzwonić po policję?
- Nie, zostaw odszedł.
- Ojeju... - wyjęknęła Laura po czym odeszłyśmy z okna.
- Okyy, ja już będę musiała lecieć. Prawdopodobnie Harry coś dla mnie szykuje albo martwi się o moje bezpieczeństwo
- Pa ! Trzymaj się !
I poszłam do domu Harrego. W drodze wyciągnęłam sobie komórkę i grałam w jakieś badziewne gry.
- Aaał! - Wpadłam na jakiegoś faceta
- Uważaj dziewczyno jak chodzisz!
- Pan też !
- Jesteś bardzo podobna do mojej zmarłej żony! Jak 2 krople wody. - Powiedział mężczyzna
- O to fajnie - zaśmiałam się.
- Ale naprawdę..mieliśmy córkę ale oddaliśmy ją. - Po tych słowach stało mi się to wszystko podejrzane
- Córkę ? Jak miała na imię ?!
- Z tego co pamiętam to Margaret. - Odpowiedział mi nieznajomy. Po tych słowach po prostu zamurowało mnie !
- A pan ? Jak ma pan na imię ?
- Johny.
- A pana żona jak miała na imię ?
- Melanie. Wiesz ja już muszę iść. Obowiązki wzywają. Trzymaj się i uważaj na chodnikach! - Zaśmiał się pan Johny i poszedł. Przez drogę do domu myślałam o tym człowieku. Przypadek ? Może to tylko przypadek że mój tata mia takie same życie i jeszcze ta córka...też ma na imię Margaret !
- Cześć Harry - odpowiedziałam po wejściu do domu.
- Witaj.
_______________
PROSZĘ O KOMENTOWANIE! :3
Jest to dla mnie bardzo ważne! :)
niedziela, 14 lipca 2013
Never Give Up. Część 10 .
Kupiłam tyle ubrań że nawet się w głowie nie mieści !.
Laura kupiła przewagę kosmetyków, a Harry białe Conversy. Po udanych zakupach poszliśmy do domu Laury. Przyjaciółka ugościła nas bardzo miło podała nam kakao i ciasteczka. Mijały godziny rozmów o naszym codziennym życiu. Harry i Laura podnosili mnie na duchu że wszystko będzie dobrze. Wierzyłam w to.
* Godz. 21.30 *
- No kochani ! Ja już będę zmykać. - powiedziałam do przyjaciółki i chłopaka
- No ale dlaczego ? Tak miło nam się siedzi ? - Zapytała Laura
- Wiesz jestem zmęczona tym całym dniem muszę się zrelaksować Pa !
I wyszłam. Rowerem jechałam ok. 10 min. do domu. Moja mama czekała na mnie z kolacją. Usiadłam do stołu i moja mama też.
- Wiesz córeczko..zmieniłaś się. Masz lepsze oceny, nie pijesz, nie palisz itd. I za to cię naprawdę podziwiam. Ale...
- Dziękuję. Ale ?? - zapytałam zaniepokojona.
- Będzie to trudne.. no ale jesteś z domu dziecka. Ja nie jestem matką biologiczną. Jesteś w rodzinie zastępczej... - powiedziała mi mama i się rozpłakała.
- ...
- Wiem jest to dla ciebie szok, ale ja cię traktuje jak prawdziwą córkę !
- A co z moją mamą ? Prawdziwą mamą ?! - Krzyknęłam płacząc.
- Z tego co pamiętam popadła w alkoholizm i nie żyje a twój tata..nie wiem co się z nim dzieje.
- Nie mogę w to uwierzyć...jestem z domu dziecka ?!! moja mam nie żyje ?! to jest jakiś żart...śmierć Chrisa i teraz taka wiadomość ?! - Wyszłam i trzasnęłam drzwiami.
Poszłam do ciemnego parku i usiadłam na ławce. Patrzyłam w zaćmienie księżyca i myślałam dlaczego moja mama piła alkohol ? może miała jakieś problemy ? a tata ? ojciec może wyjechał za granicę ma jakąś swoją lalunie wypacykowaną. A zapomniał o swojej córce.. płakałam jak małe dziecko nie mogłam powstrzymać łez cieknących mi z oczu. Nagle zadzwonił mi telefon
- Tak słucham ? - zapytałam
- I jak kochanie relaksacyjny wieczór ? - zapytał mnie Harry
- To nie najlepszy czas na rozmowę... - powiedziałam zapłakana
- Co się stało ? powiedz mi !
- To nie sprawa na komórkę..
- Spotkajmy się może i nawet dzisiaj ! Gdzie jesteś ?
- Nie, dziś nie..
- Gdzie jesteś ?! - zapytał mnie zaniepokojony Harry
- W parku.. ale nie przychodź !!
- Dobrze. Trzymaj się kochanie ! gdyby coś się działo dzwoń !
- Pa..
Zakończyłam rozmowę z Harrym.
Zaczął padać deszcz. Była burza i straszliwy wiatr. Bardzo się bałam...śpiewałam cichutko pod nosem jakąś piosenkę. Nagle ktoś złapał mnie w plecy. Podskoczyłam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać
- Margaret ! Co ty tu robisz ?!!! Co się stało ?! Powiedz mi i to natychmiast ! - Tak. To był Harry. Zapytał mnie.
- Mówiłam żebyś nie przychodził a ty co ?!!
- Kochanie moje najdroższe KOCHAM CIĘ ! Martwię się o ciebie proszę powiedz !
- Jestem z domu dziecka. Tak. Adoptowana... - Przytuliłam się do Harrego i zaczęłam ryczeć nie da się tego opisać jak płakałam.
- Ojeju...Meg...pewnie ci zimno proszę, weź moją kurtkę. - W tedy Harry nałożył mi na plecy swoją kurtkę. A pod spodem miał tylko bluzkę z krótkim rękawkiem.
- Tobie będzie zimno..
- Ale skąd to wiesz ? - zapytał mnie Harry. Widziałam jak mu poleciała z oka łza.
- Mama mi powiedziała..przy kolacji.
- Ohh...serduszko moje..a co z twoją mamą i tatą ?
- Mama nie żyje a z tatą nie wiem co..
Harry pocałował mnie w czoło i objął. Nasiliła się ogromna ulewa i burza. Czułam się bezpiecznie ponieważ był Harry.
* Godz. 1.00 w nocy *
Harry wziął mnie do swojego domu. Zostałam tam na noc. Mojej mamie nie dałam żadnego znaku życia. Harry przygotował mi jedzenie kiedy ja poszłam wziąć prysznic. Po zjedzeniu prze pysznego jedzenia poszłam spać razem z Harrym. Spaliśmy na jednym łóżku. Deszcz nie przestawał padać słyszałam jak krople uderzają o parapet z zewnętrznej strony domu.
* Następnego dnia *
- Wstawaj mój śpioszku ! - Powiedział wesoło Harry
- O cześć kochanie !
- Jak się spało mojej księżniczce ?
- A dobrze.. miałam straszliwy sen ! śniło mi się że jestem adoptowana.
- ... - Harry zamilkł
- No co nic nie mówisz ?
- Meg. To prawda, nie pamiętasz ?
- Omg. No tak ! Całe moje życie jest do bani !
- Kochanie ! nawet tak nie mów proszę. Tutaj masz śniadanie do łóżka. Trzeba ci poprawić humor !
- No dobrze ;)) - Odpowiedziałam z uśmiechem do Harrego.
_________________
Właśnie nasza Margaret Anderson adoptowana. Z tego co widać jest to dla niej bardzo trudna sytuacja.. zobaczymy co potoczy się dalej w kolejnej części Never Give Up.
Laura kupiła przewagę kosmetyków, a Harry białe Conversy. Po udanych zakupach poszliśmy do domu Laury. Przyjaciółka ugościła nas bardzo miło podała nam kakao i ciasteczka. Mijały godziny rozmów o naszym codziennym życiu. Harry i Laura podnosili mnie na duchu że wszystko będzie dobrze. Wierzyłam w to.
* Godz. 21.30 *
- No kochani ! Ja już będę zmykać. - powiedziałam do przyjaciółki i chłopaka
- No ale dlaczego ? Tak miło nam się siedzi ? - Zapytała Laura
- Wiesz jestem zmęczona tym całym dniem muszę się zrelaksować Pa !
I wyszłam. Rowerem jechałam ok. 10 min. do domu. Moja mama czekała na mnie z kolacją. Usiadłam do stołu i moja mama też.
- Wiesz córeczko..zmieniłaś się. Masz lepsze oceny, nie pijesz, nie palisz itd. I za to cię naprawdę podziwiam. Ale...
- Dziękuję. Ale ?? - zapytałam zaniepokojona.
- Będzie to trudne.. no ale jesteś z domu dziecka. Ja nie jestem matką biologiczną. Jesteś w rodzinie zastępczej... - powiedziała mi mama i się rozpłakała.
- ...
- Wiem jest to dla ciebie szok, ale ja cię traktuje jak prawdziwą córkę !
- A co z moją mamą ? Prawdziwą mamą ?! - Krzyknęłam płacząc.
- Z tego co pamiętam popadła w alkoholizm i nie żyje a twój tata..nie wiem co się z nim dzieje.
- Nie mogę w to uwierzyć...jestem z domu dziecka ?!! moja mam nie żyje ?! to jest jakiś żart...śmierć Chrisa i teraz taka wiadomość ?! - Wyszłam i trzasnęłam drzwiami.
Poszłam do ciemnego parku i usiadłam na ławce. Patrzyłam w zaćmienie księżyca i myślałam dlaczego moja mama piła alkohol ? może miała jakieś problemy ? a tata ? ojciec może wyjechał za granicę ma jakąś swoją lalunie wypacykowaną. A zapomniał o swojej córce.. płakałam jak małe dziecko nie mogłam powstrzymać łez cieknących mi z oczu. Nagle zadzwonił mi telefon
- Tak słucham ? - zapytałam
- I jak kochanie relaksacyjny wieczór ? - zapytał mnie Harry
- To nie najlepszy czas na rozmowę... - powiedziałam zapłakana
- Co się stało ? powiedz mi !
- To nie sprawa na komórkę..
- Spotkajmy się może i nawet dzisiaj ! Gdzie jesteś ?
- Nie, dziś nie..
- Gdzie jesteś ?! - zapytał mnie zaniepokojony Harry
- W parku.. ale nie przychodź !!
- Dobrze. Trzymaj się kochanie ! gdyby coś się działo dzwoń !
- Pa..
Zakończyłam rozmowę z Harrym.
Zaczął padać deszcz. Była burza i straszliwy wiatr. Bardzo się bałam...śpiewałam cichutko pod nosem jakąś piosenkę. Nagle ktoś złapał mnie w plecy. Podskoczyłam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać
- Margaret ! Co ty tu robisz ?!!! Co się stało ?! Powiedz mi i to natychmiast ! - Tak. To był Harry. Zapytał mnie.
- Mówiłam żebyś nie przychodził a ty co ?!!
- Kochanie moje najdroższe KOCHAM CIĘ ! Martwię się o ciebie proszę powiedz !
- Jestem z domu dziecka. Tak. Adoptowana... - Przytuliłam się do Harrego i zaczęłam ryczeć nie da się tego opisać jak płakałam.
- Ojeju...Meg...pewnie ci zimno proszę, weź moją kurtkę. - W tedy Harry nałożył mi na plecy swoją kurtkę. A pod spodem miał tylko bluzkę z krótkim rękawkiem.
- Tobie będzie zimno..
- Ale skąd to wiesz ? - zapytał mnie Harry. Widziałam jak mu poleciała z oka łza.
- Mama mi powiedziała..przy kolacji.
- Ohh...serduszko moje..a co z twoją mamą i tatą ?
- Mama nie żyje a z tatą nie wiem co..
Harry pocałował mnie w czoło i objął. Nasiliła się ogromna ulewa i burza. Czułam się bezpiecznie ponieważ był Harry.
* Godz. 1.00 w nocy *
Harry wziął mnie do swojego domu. Zostałam tam na noc. Mojej mamie nie dałam żadnego znaku życia. Harry przygotował mi jedzenie kiedy ja poszłam wziąć prysznic. Po zjedzeniu prze pysznego jedzenia poszłam spać razem z Harrym. Spaliśmy na jednym łóżku. Deszcz nie przestawał padać słyszałam jak krople uderzają o parapet z zewnętrznej strony domu.
* Następnego dnia *
- Wstawaj mój śpioszku ! - Powiedział wesoło Harry
- O cześć kochanie !
- Jak się spało mojej księżniczce ?
- A dobrze.. miałam straszliwy sen ! śniło mi się że jestem adoptowana.
- ... - Harry zamilkł
- No co nic nie mówisz ?
- Meg. To prawda, nie pamiętasz ?
- Omg. No tak ! Całe moje życie jest do bani !
- Kochanie ! nawet tak nie mów proszę. Tutaj masz śniadanie do łóżka. Trzeba ci poprawić humor !
- No dobrze ;)) - Odpowiedziałam z uśmiechem do Harrego.
_________________
Właśnie nasza Margaret Anderson adoptowana. Z tego co widać jest to dla niej bardzo trudna sytuacja.. zobaczymy co potoczy się dalej w kolejnej części Never Give Up.
wtorek, 2 lipca 2013
Never Give Up. Cz.9
Czyli wypadek był naprawdę poważny !
Poszłam z Harrym do auta i siedzieliśmy tak ok. 10-15 min. Zauważyłam lekarza.
- Prosze pana ! - zawołałam
- Tak ?
- Co się stało z Christopherem ? Taki blondyn w pomarańczowej formule.
- Przykro mi...ale jest w bardzo ciężkim stanie, koledzy odwieźli go już do szpitala, robimy co się da !
Po tych słowach odeszłam. Poszłam do samochodu i pojechaliśmy z moim chłopakiem do szpitala. Znalazłam Chrisa w pewnej sali, leżał pod kroplówką. Ciało było zmasakrowane.
- Dzień dobry. Mogę wiedzieć kim pan i pani są ? - spytała mnie pielęgniarka.
- Jestem była dziewczyną Chrisa, a to mój chłopak. Przeżyje Chris ?
- Za 2-4 godziny Christophera może już nie być przykro mi...
Po wypowiedzianych słowach pielęgniarka wyszła z sali a ja się rozpłakałam. Harry mnie przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze !
- Kochanie ! Nie płacz ! - powiedział do mnie Harry
- Ale ja go kochałam...i mam się z nim pożegnać ? pożegnać na zawsze ?!
Nagle nie znajomy mi i Harremu chłopak wszedł do sali.
- Kim ty jesteś ? - spytał Harry
- Chłopakiem Chrisa. Co się z nim stało ? - odpowiedział Luke
Wyszłam z sali...nie chciałam patrzeć na tego Luke'a ! . Harry pobiegł za mną. W szpitalu stał automat z napojami, kupiłam sobie Coca-Colę. Usiadłam na krześle a Harry obok mnie. Milczeliśmy. Widziałam że Luke wyszedł z sali. Poszłam ponownie do Chrisa razem z moich chłopakiem.
- Kocham cię .
Nie wiem kto to powiedział spytałam się Harrego czy to on powiedział, ale to nie on o_O .
- To ja... Meg to ja - starał się powiedzieć Chris
- Chris.. - pojawił mi się uśmiech na twarzy.
- Zaraz mnie nie będzie, ale pamiętaj zawsze cię kochałem. Luke to przeszłość...przepraszam że cię tak nachodziłem. Kocham cię.. - Chris zamknął oczy
Uśmiechnęłam się, a zaraz rozpłakałam się. Lekarze szybko przybiegli zaczęli podłączać jakieś kable do urządzeń. Kazali nam wyjść z sali i pojechać do domu, nie byłam za tym ale musiałam. Pojechaliśmy do domu. Powiedziałam o wszystkim mamie, następnie poszłam z Harrym do mojego pokoju i czekaliśmy aż mama przygotuje nam coś do jedzenia. W tym czasie surfowałam po internecie. Po zjedzonej kolacji Harry chciał zostać u mnie na noc - zgodziłam się. Następnego dnia rano zadzwoniła do mnie mama Chrisa.
- Halo ? - spytałam?
- Cześć Meg, tutaj mama Chrisa, chciałam ogłosić że pogrzeb odbędzie się jutro o godz. 12.00
- Dobrze.. przyjdę.
Zakończyłyśmy rozmowę. Następnego dnia wstałam ok. 8.00 wzięłam prysznic i zjadłam śniadanie, następnie pomalowałam się i ubrałam w czarną sukienkę do kolan. Godz. 10.00 nudziło mi się nie wiedziałam co robić... Harry poszedł do swojego domu. Wzięłam moją książkę i zaczęłam czytać. Tak minęło pare godzin. Godzina 11.35 wyszłam z domu taksówka już czekała. Nie będę pisać jak było na pogrzebie. Po powrocie do domu ciągle byłam zdołowana.
- Tak, słucham ?
- Hej kochanie, jak tam ? - spytał mnie Harry przez komórkę
- Ojeju cześć... no nie dobrze, już wróciłam z pogrzebu
- Nie możesz być taka smutna ! Chodź spotkamy się z Laurą, dzwoniłem przed chwilą do niej i się zgodziła ! To więc zaraz w Starbucks będziemy na ciebie czekać
- No ok pa
Wsiadłam na rower i pojechałam. Harry i Laura czekali na mnie w kawiarni, ja zamówiłam sobie kawę bo przecież jesteśmy w Starbucks, a oni też kawę. Pocieszali ciągle mnie i tak spędzałam miło czas później poszliśmy na zakupy... ja oczywiście kupiłam tyle ubrań ze się nawet w głowie nie mieści ! .
_____________________
KOCHANI ! Pojawiła się nowa postać Luke Morris. 18 lat :)
KOMENTUJCIE ! :)
Poszłam z Harrym do auta i siedzieliśmy tak ok. 10-15 min. Zauważyłam lekarza.
- Prosze pana ! - zawołałam
- Tak ?
- Co się stało z Christopherem ? Taki blondyn w pomarańczowej formule.
- Przykro mi...ale jest w bardzo ciężkim stanie, koledzy odwieźli go już do szpitala, robimy co się da !
Po tych słowach odeszłam. Poszłam do samochodu i pojechaliśmy z moim chłopakiem do szpitala. Znalazłam Chrisa w pewnej sali, leżał pod kroplówką. Ciało było zmasakrowane.
- Dzień dobry. Mogę wiedzieć kim pan i pani są ? - spytała mnie pielęgniarka.
- Jestem była dziewczyną Chrisa, a to mój chłopak. Przeżyje Chris ?
- Za 2-4 godziny Christophera może już nie być przykro mi...
Po wypowiedzianych słowach pielęgniarka wyszła z sali a ja się rozpłakałam. Harry mnie przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze !
- Kochanie ! Nie płacz ! - powiedział do mnie Harry
- Ale ja go kochałam...i mam się z nim pożegnać ? pożegnać na zawsze ?!
Nagle nie znajomy mi i Harremu chłopak wszedł do sali.
- Kim ty jesteś ? - spytał Harry
- Chłopakiem Chrisa. Co się z nim stało ? - odpowiedział Luke
Wyszłam z sali...nie chciałam patrzeć na tego Luke'a ! . Harry pobiegł za mną. W szpitalu stał automat z napojami, kupiłam sobie Coca-Colę. Usiadłam na krześle a Harry obok mnie. Milczeliśmy. Widziałam że Luke wyszedł z sali. Poszłam ponownie do Chrisa razem z moich chłopakiem.
- Kocham cię .
Nie wiem kto to powiedział spytałam się Harrego czy to on powiedział, ale to nie on o_O .
- To ja... Meg to ja - starał się powiedzieć Chris
- Chris.. - pojawił mi się uśmiech na twarzy.
- Zaraz mnie nie będzie, ale pamiętaj zawsze cię kochałem. Luke to przeszłość...przepraszam że cię tak nachodziłem. Kocham cię.. - Chris zamknął oczy
Uśmiechnęłam się, a zaraz rozpłakałam się. Lekarze szybko przybiegli zaczęli podłączać jakieś kable do urządzeń. Kazali nam wyjść z sali i pojechać do domu, nie byłam za tym ale musiałam. Pojechaliśmy do domu. Powiedziałam o wszystkim mamie, następnie poszłam z Harrym do mojego pokoju i czekaliśmy aż mama przygotuje nam coś do jedzenia. W tym czasie surfowałam po internecie. Po zjedzonej kolacji Harry chciał zostać u mnie na noc - zgodziłam się. Następnego dnia rano zadzwoniła do mnie mama Chrisa.
- Halo ? - spytałam?
- Cześć Meg, tutaj mama Chrisa, chciałam ogłosić że pogrzeb odbędzie się jutro o godz. 12.00
- Dobrze.. przyjdę.
Zakończyłyśmy rozmowę. Następnego dnia wstałam ok. 8.00 wzięłam prysznic i zjadłam śniadanie, następnie pomalowałam się i ubrałam w czarną sukienkę do kolan. Godz. 10.00 nudziło mi się nie wiedziałam co robić... Harry poszedł do swojego domu. Wzięłam moją książkę i zaczęłam czytać. Tak minęło pare godzin. Godzina 11.35 wyszłam z domu taksówka już czekała. Nie będę pisać jak było na pogrzebie. Po powrocie do domu ciągle byłam zdołowana.
- Tak, słucham ?
- Hej kochanie, jak tam ? - spytał mnie Harry przez komórkę
- Ojeju cześć... no nie dobrze, już wróciłam z pogrzebu
- Nie możesz być taka smutna ! Chodź spotkamy się z Laurą, dzwoniłem przed chwilą do niej i się zgodziła ! To więc zaraz w Starbucks będziemy na ciebie czekać
- No ok pa
Wsiadłam na rower i pojechałam. Harry i Laura czekali na mnie w kawiarni, ja zamówiłam sobie kawę bo przecież jesteśmy w Starbucks, a oni też kawę. Pocieszali ciągle mnie i tak spędzałam miło czas później poszliśmy na zakupy... ja oczywiście kupiłam tyle ubrań ze się nawet w głowie nie mieści ! .
_____________________
KOCHANI ! Pojawiła się nowa postać Luke Morris. 18 lat :)
KOMENTUJCIE ! :)
sobota, 15 czerwca 2013
Never Give Up. Cz.8
- Kocham Cię
- Wiesz że ja ciebie też ?
Wstaliśmy z brązowej ławki w parku i poszliśmy na miasto. Harry ciągle mnie obejmował. czułam się taka bezpieczna i rozpieszczona.
Wróciliśmy tak około 19.00, ale tym razem poszliśmy do domu Harrego. Byłam w nim pierwszy raz. Jest ogromny ! ma basen i wiele innych atrakcji. Harry cudownie mnie ugościł i przespałam tam 1 noc.
* Następnego dnia *
Po szkole poszłam do domu. Zjadłam jakieś jedzenie i odrobiłam pracę domową. Nie umiałam zrobić jedynie chemii. Zadzwoniłam do Harrego.
- Cześć. Harry, masz czas ?
- O cześć Meg ! Jasne, już do ciebie idę
- Dzięki ! Pa !
- Papa
Zakończyliśmy rozmowę. Czekałam na Harrego jakieś 10 min.
Pomógł mi w chemii i mieliśmy czas dla siebie. Chłopak wziął mojego laptopa, usiadł na łóżku i sprawdził coś w internecie. Nie wiedziałam co kombinuje. Później wybuchł radością
- Margaret !!! Dziś są jazdy formuły 1 ! Idziemy ? Prosze, prooooooosze ! - Zaczął mnie błagać
- Hmm...Dobrze. Ok
Formuły zaczynają się o godz. 20.00. A jest 16.00. Nie wiedziałam co mam robić z Harrym. Postanowiłam wziąć aparat i porobić pare zdjęć. Narobiliśmy około 50 fotek ! Później zrobiłam popcorn i pooglądaliśmy TV .
* Godzina 19.00 *
Zaczęłam się szykować. Ubrałam moje podarte dżinsy i szeroką bluzę. Nałożyłam delikatny Make - Up. Włosy spięłam w rozczochrany kok., a później włożyłam na stopy moje czarne Conversy.
Po chwili zadzwoniłam do mamy że wychodzę. Następnie poszliśmy .Harry postanowił abyśmy się tam przeszli.
* 15 min. później *
Jesteśmy już na miejscu, jest tu tyle ludzi ! Harry załatwił nam idealne miejsca. Ani za blisko, ani za daleko. Na rozpoczęcie prowadzący mówił przemowę, a później przedstawiał rajdowców.
Niewyraźnie go było słychać, ale jakoś dało się radę. Jedno imię z tego co usłyszałam to Chris...
Później wyszedł blondyn w czarnym skafandrze. Tak, to był Christopher ! I znów cały wieczór zepsuty !
- Harry ! Zobacz to Chris. Poznajesz go ? - Zaczęłam krzyczeć
- Boże. Tak. To on !
- Uhhh..co on chce jeździć w formule ?!
- No raczej
Po wyczytywaniu nazwisk i imion. Czas nastał na rajd. Każdy wszedł do swojej formuły. I w końcu. Zaczęło się. Niedowiary ! Chris prowadził a na torze było ich 8 . Ludzie dopingowali swoim ulubieńcom. Nagle wielki wybuch ognia ! Rozbiła się 1 formuła z 2 ! Wypadek spowodował Chris...Szybko włączył się alarm i ludzie musieli się ewakuować. Chris i rajdowiec napewno nie przeżyli. Poleciała mi łza, ale tylko 1...po co miałam płakać jak tyle krzywd mi on narobił ?!
Szybko uciekliśmy z trybun. Przyjechały aż 10 straży pożarnych ! Czyli wypadek był naprawdę bardzo poważny !
- Wiesz że ja ciebie też ?
Wstaliśmy z brązowej ławki w parku i poszliśmy na miasto. Harry ciągle mnie obejmował. czułam się taka bezpieczna i rozpieszczona.
Wróciliśmy tak około 19.00, ale tym razem poszliśmy do domu Harrego. Byłam w nim pierwszy raz. Jest ogromny ! ma basen i wiele innych atrakcji. Harry cudownie mnie ugościł i przespałam tam 1 noc.
* Następnego dnia *
Po szkole poszłam do domu. Zjadłam jakieś jedzenie i odrobiłam pracę domową. Nie umiałam zrobić jedynie chemii. Zadzwoniłam do Harrego.
- Cześć. Harry, masz czas ?
- O cześć Meg ! Jasne, już do ciebie idę
- Dzięki ! Pa !
- Papa
Zakończyliśmy rozmowę. Czekałam na Harrego jakieś 10 min.
Pomógł mi w chemii i mieliśmy czas dla siebie. Chłopak wziął mojego laptopa, usiadł na łóżku i sprawdził coś w internecie. Nie wiedziałam co kombinuje. Później wybuchł radością
- Margaret !!! Dziś są jazdy formuły 1 ! Idziemy ? Prosze, prooooooosze ! - Zaczął mnie błagać
- Hmm...Dobrze. Ok
Formuły zaczynają się o godz. 20.00. A jest 16.00. Nie wiedziałam co mam robić z Harrym. Postanowiłam wziąć aparat i porobić pare zdjęć. Narobiliśmy około 50 fotek ! Później zrobiłam popcorn i pooglądaliśmy TV .
* Godzina 19.00 *
Zaczęłam się szykować. Ubrałam moje podarte dżinsy i szeroką bluzę. Nałożyłam delikatny Make - Up. Włosy spięłam w rozczochrany kok., a później włożyłam na stopy moje czarne Conversy.
Po chwili zadzwoniłam do mamy że wychodzę. Następnie poszliśmy .Harry postanowił abyśmy się tam przeszli.
* 15 min. później *
Jesteśmy już na miejscu, jest tu tyle ludzi ! Harry załatwił nam idealne miejsca. Ani za blisko, ani za daleko. Na rozpoczęcie prowadzący mówił przemowę, a później przedstawiał rajdowców.
Niewyraźnie go było słychać, ale jakoś dało się radę. Jedno imię z tego co usłyszałam to Chris...
Później wyszedł blondyn w czarnym skafandrze. Tak, to był Christopher ! I znów cały wieczór zepsuty !
- Harry ! Zobacz to Chris. Poznajesz go ? - Zaczęłam krzyczeć
- Boże. Tak. To on !
- Uhhh..co on chce jeździć w formule ?!
- No raczej
Po wyczytywaniu nazwisk i imion. Czas nastał na rajd. Każdy wszedł do swojej formuły. I w końcu. Zaczęło się. Niedowiary ! Chris prowadził a na torze było ich 8 . Ludzie dopingowali swoim ulubieńcom. Nagle wielki wybuch ognia ! Rozbiła się 1 formuła z 2 ! Wypadek spowodował Chris...Szybko włączył się alarm i ludzie musieli się ewakuować. Chris i rajdowiec napewno nie przeżyli. Poleciała mi łza, ale tylko 1...po co miałam płakać jak tyle krzywd mi on narobił ?!
Szybko uciekliśmy z trybun. Przyjechały aż 10 straży pożarnych ! Czyli wypadek był naprawdę bardzo poważny !
sobota, 8 czerwca 2013
Never Give Up. Cz.7
Odwróciłam się, a koło mnie leżał CHRIS !
Szybko zapaliłam światło.
- Boże ! Chris czego ty ode mnie chcesz, wychodź z mojego łóżka ! - Zakrzyknęłam
- Spokojnie Margaret...kocham cię, kocham. Nawet nie wiesz jak mi było miło kiedy byłem obok ciebie. - Chris wstał i zaczął się do mnie podejrzliwie przybliżać
- Zostaw mnie ! - Zakrzyknęłam, i się rozpłakałam
- Margaret, co się dzieje ? A ty Chris po co tu przyszedłeś ? - Zapytała i przytuliła mnie moja mama.
- Proszę pani ! Ja kocham pani córkę !
- Chris, ona cię nie toleruje...ma innego chłopaka zrozum. - Wytłumaczyła spokojnie mu moja mama
- Zostanę tutaj - Powiedział Chris
- Nie !!! Wyjdź z tego domu ! - Powiedziałam
- Nie wyjdę !
- Mamo, wezwij policję ! - Powiedziałam
- Jasne córeczko. - Mama wzięła komórkę i zadzwoniła na policję.
Po paru minutach policja przybyła pod nasz dom. Christopher po wezwaniu policji, ani nie ruszył się z mojego pokoju. Policja przyszła i go zabrała do auta, jedna policjantka została u mnie w domu i musiałam opowiedzieć całą historię zdarzenia. Po tym całym wydarzeniu poszłam spokojnie spać.
* Następnego dnia *
Znowu szkoła. Starałam się być grzeczną uczennicą. Koledzy dogadywali mi że czemu nie jestem taka jak byłam...taka buntownicza, wulgarna ?! A ja na to... MIŁOŚĆ ♥ .
Po szkole zadzwoniłam do Harrego.
- Hej ! Harry spotkamy się dziś ? Muszę ci coś powiedzieć.
- Cześć. Tak jasne o której i kiedy ? - Zapytał mnie Harry
- Może..o 18.00 w parku ?
- Ok. Do zobaczenia !
- Papapa.
Zakończyliśmy rozmowę.
Poszłam do domu, przekąsiłam jakieś jedzenie. Następnie włączyłam swojego laptopa, i weszłam na Facebooka, dawno mnie tam nie było. Miałam 50 powiadomień. 11 rozmów i 8 zaproszeń do grona znajomych. Po surfowaniu w internecie, przebrałam się w jakieś ładne ciuszki. I usiadłam na swoim łóżku, pomyślałam przez chwilę o swoim życiu, przejrzałam się w małym lusterku i zobaczyłam na zegarek już 17.00 ! Szybko ubrałam kurtkę i wyszłam. Harry spokojnie siedział na ławce z różą.
- Cześć Harry, jak dobrze cie widzieć ! - Rzuciłam mu się na plecy
- Meg. ! Ależ miłe powitanie, mam tu coś dla ciebie taka róża - Pocałował mnie w policzek
- Dziękuje. Jesteś kochany. Ale muszę ci coś powiedzieć co wydarzyło się dziś w nocy.
- No opowiadaj.
- A więc. Obudziłam się w łóżku, bo czułam jak ktoś mnie popycha, dotyka. Okno było również otwarte. Chciałam zamknąć. Zobaczyłam, a koło mnie leżał Chris. Przyszła moja mama. On nie chciał wyjść z domu...ja się rozpłakałam i mama wezwała policję.
- Nic ci się nie stało ? O mój boże. Co za kretyn. ! - Przytulił mnie Harry
- Nie, nic na szczęście ale widziałam że chciał mi coś zrobić. Ale w tym momencie przyszła do mnie mama.
- Oooh kochanie. ! Przywaliłbym mu teraz...czemu do mnie nie zadzwoniłaś ?
- Nie chciałam robić ci kłopotu.
- Margaret !
- No co ?
- Kocham cię
- Wiesz że ja ciebie też ?
______________________
Morał z tego taki że MIŁOŚĆ wygrywa ♥ !
PROSZĘ O KOMENTOWANIE ! :))
Szybko zapaliłam światło.
- Boże ! Chris czego ty ode mnie chcesz, wychodź z mojego łóżka ! - Zakrzyknęłam
- Spokojnie Margaret...kocham cię, kocham. Nawet nie wiesz jak mi było miło kiedy byłem obok ciebie. - Chris wstał i zaczął się do mnie podejrzliwie przybliżać
- Zostaw mnie ! - Zakrzyknęłam, i się rozpłakałam
- Margaret, co się dzieje ? A ty Chris po co tu przyszedłeś ? - Zapytała i przytuliła mnie moja mama.
- Proszę pani ! Ja kocham pani córkę !
- Chris, ona cię nie toleruje...ma innego chłopaka zrozum. - Wytłumaczyła spokojnie mu moja mama
- Zostanę tutaj - Powiedział Chris
- Nie !!! Wyjdź z tego domu ! - Powiedziałam
- Nie wyjdę !
- Mamo, wezwij policję ! - Powiedziałam
- Jasne córeczko. - Mama wzięła komórkę i zadzwoniła na policję.
Po paru minutach policja przybyła pod nasz dom. Christopher po wezwaniu policji, ani nie ruszył się z mojego pokoju. Policja przyszła i go zabrała do auta, jedna policjantka została u mnie w domu i musiałam opowiedzieć całą historię zdarzenia. Po tym całym wydarzeniu poszłam spokojnie spać.
* Następnego dnia *
Znowu szkoła. Starałam się być grzeczną uczennicą. Koledzy dogadywali mi że czemu nie jestem taka jak byłam...taka buntownicza, wulgarna ?! A ja na to... MIŁOŚĆ ♥ .
Po szkole zadzwoniłam do Harrego.
- Hej ! Harry spotkamy się dziś ? Muszę ci coś powiedzieć.
- Cześć. Tak jasne o której i kiedy ? - Zapytał mnie Harry
- Może..o 18.00 w parku ?
- Ok. Do zobaczenia !
- Papapa.
Zakończyliśmy rozmowę.
Poszłam do domu, przekąsiłam jakieś jedzenie. Następnie włączyłam swojego laptopa, i weszłam na Facebooka, dawno mnie tam nie było. Miałam 50 powiadomień. 11 rozmów i 8 zaproszeń do grona znajomych. Po surfowaniu w internecie, przebrałam się w jakieś ładne ciuszki. I usiadłam na swoim łóżku, pomyślałam przez chwilę o swoim życiu, przejrzałam się w małym lusterku i zobaczyłam na zegarek już 17.00 ! Szybko ubrałam kurtkę i wyszłam. Harry spokojnie siedział na ławce z różą.
- Cześć Harry, jak dobrze cie widzieć ! - Rzuciłam mu się na plecy
- Meg. ! Ależ miłe powitanie, mam tu coś dla ciebie taka róża - Pocałował mnie w policzek
- Dziękuje. Jesteś kochany. Ale muszę ci coś powiedzieć co wydarzyło się dziś w nocy.
- No opowiadaj.
- A więc. Obudziłam się w łóżku, bo czułam jak ktoś mnie popycha, dotyka. Okno było również otwarte. Chciałam zamknąć. Zobaczyłam, a koło mnie leżał Chris. Przyszła moja mama. On nie chciał wyjść z domu...ja się rozpłakałam i mama wezwała policję.
- Nic ci się nie stało ? O mój boże. Co za kretyn. ! - Przytulił mnie Harry
- Nie, nic na szczęście ale widziałam że chciał mi coś zrobić. Ale w tym momencie przyszła do mnie mama.
- Oooh kochanie. ! Przywaliłbym mu teraz...czemu do mnie nie zadzwoniłaś ?
- Nie chciałam robić ci kłopotu.
- Margaret !
- No co ?
- Kocham cię
- Wiesz że ja ciebie też ?
______________________
Morał z tego taki że MIŁOŚĆ wygrywa ♥ !
PROSZĘ O KOMENTOWANIE ! :))
Subskrybuj:
Posty (Atom)